Cześć, mamy poniedziałek 30 lipca 2018. To doskonały moment na napisanie kolejnego posta. Dziś będzie o fotografii i grafice (o tym drugim wiem bardzo mało, więc tematu za bardzo nie rozwinę). A dokładniej o bardzo popularnym programie zwanym photoshop.
Photoshopa znają (prawie) wszyscy. Nawet ci, którzy nigdy z niego nie korzystali. Jeśli powstałaby ankieta z czym ci się kojarzy photoshop, zakładam się o dobrą czekoladę, że na pewno pojawiłby się słowa: magia, czary, manipulacja. I pełna zgoda. Ale jak się ma magia i czary do fotografii ślubnej? Magiczna pani młoda i czarujący pan młody?
Tak jak wspomniałem wyżej, photoshopa znają (prawie) wszyscy. Sytuacja z życia wzięta z tym związana: tuż po ślubie, wyjście z kościoła – czas na zdjęcie grupowe. Nie ma jednego z wujków. Pada hasło „robimy bez wujka, doklei się go w photshopie”, „tak, tak w photoshopie” podchwytuje tłum (tu można zahaczyć o psychologię tłumu – ale to może w innym poście). I co teraz? Będzie wujek na zdjęciu czy nie? A jeśli fotograf nie pracuje w photshopie? Jest na rynku sporo programów graficznych do obróbki fotografii, a photoshop to jeden z nich. I można teraz obstawiać czy wujek będzie na zdjęciu. Daje 90%, że nie. Dlaczego? Bo większość fotografów nie zajmuję się takimi zabiegami – choć niektórzy mogą. Wstawianie/usuwanie postaci, doklejanie i wszelkie inne manipulacje to zadanie dla grafików. Fotograf tworząc fotografię skupia się zupełnie na czymś innym niż dodawanie czegoś czego nie było w czasie robienia zdjęcia.
A czy fotografowie ślubni w ogóle retuszują fotografię? Nie ma jednej odpowiedzi. Każdy fotograf podchodzi do tego indywidualnie. Mam kolegów, którzy nie ingerują w zdjęcia prawie wcale. Ciemniej, jaśniej to jedyne zabiegi które stosują. Znam też takich, którzy są w stanie dodać drzewo w miejsce gdzie go nie było dla lepszego efektu (każdy fotograf ma indywidualne podejście, warto zapytać co kryje się pod hasłem obróbka. Szczegóły ingerencji są często zapisane w umowie między parą a fotografem). Ja osobiście jestem gdzieś pośrodku. Nie wyobrażam sobie nie zaingerować w fotografię. Lubię popracować nad tonacją skóry i ogólnie nad kolorystyką. Usuwam też wszelkie niedoskonałości skóry – jeśli zostanę o to poproszony. Czy pobieram za to dodatkową opłatę? Nie, bo w moim przypadku to część obróbki, a poza tym osobiście lubię trochę „pozmieniać zdjęcia”.
Podsumowując, jeśli szukacie fotografa ślubnego warto dobrze zapoznać się z jego ofertą, a najlepszym rozwiązaniem jest spotkanie. Wtedy możecie dokładnie zapytać o sposób pracy i zakres postprodukcji. Czy będą Wam się podobały zdjęcia bardziej lub mniej obrobione to już sprawa indywidualna. Musicie zadecydować sami. Ale jedno jest pewne im więcej dowiecie się przed ślubem o Waszych zdjęciach tym mniej będzie rozczarowań po ślubie. Wybierajcie świadomie, bo zdjęcia zostaną już z Wami na zawsze.